Aby mieć więcej pieniędzy, należy: 1. zmniejszyć wydatki, 2. zwiększyć przychody, 3. inwestować.
Zanim cokolwiek zrobisz, popuść wodze fantazji. Pomyśl, jakie marzenia i cele, będziesz mogła zrealizować, dzięki zaoszczędzonym pieniądzom. Wypisz 10 z nich na kartce. Nie wszystkie muszą być racjonalne. Następnie wybierz z nich 3 najważniejsze. Psychologowie polecają, żeby je wizualizować. Zdjęcia, wycinki z gazet, obrazki bardziej działają na naszą podświadomość niż literki. Dopiero teraz, przejdź do analizy finansowej.
Jeśli jednak nie zoptymalizujesz punktu 1, nie powinnaś zabierać się za punkt 2. Jeśli nie jesteś w stanie, zarządzać tymi pieniędzmi, które teraz masz do dyspozycji, nie dasz sobie również rady zarządzać większą kwotą. Zwykle wraz ze wzrostem przychodu wzrastają nasze wydatki. Ostatecznie w naszej sytuacji finansowej nic się nie zmienia.
1. Zmniejszasz wydatki (punkt tylko dla tych, które tego jeszcze nie zrobiły).
Żeby mniej wydawać, musisz najpierw wiedzieć, na co wydajesz? W tym celu dobrze jest założyć książkę przychodów i rozchodów. Może być ona w formie notesu, tabeli Excel lub w formie APP na telefonie. Ważne by wszystkie wydatki były w niej zamieszczane. Ma ona też fajny efekt uboczny. Prowadzenie jej jest denerwujące. Będziesz automatycznie wydawać mniej, żeby uniknąć dodawania do niej nowej pozycji.
Sprawdź swoje stale miesięczne wydatki, takie jak rachunki, czynsz, kredyty, ubezpieczenia, telefon, prowadzenie rachunku w banku, wszelkie abonamenty, opłaty za paliwo… . Sprawdź, czy nie da się z tym czegoś zrobić? Czy musisz płacić za fitness, na który nie chodzisz? A może, zamiast jechać samochodem, możesz przesiąść się na rower? Porównanie cen za prąd, gaz, wodę też często przynosi zaskakujące efekty. Płać tylko za to, za co musisz. Często wydaje się nam, że coś kosztuje niewiele, ale ziarnko do ziarnka i już 100 w kieszeni ;). Weźmy np. rachunek bankowy; jeśli nadal płacisz 10 złotych za prowadzenie rachunku. Rocznie jest to 120 złotych a po 20 latach, uzbiera się na wyjazd z rodziną.
Zanim coś kupisz, zastanów się, czy tę rzecz naprawdę potrzebujesz. Nie kupuj spontanicznie. Często ulegamy pokusom. W sklepie często trudno jest nam powiedzieć nie (zarówno sobie, jak i sprzedawcy). Świetną metodę jak uniknąć pokus wymyślił mój syn, mając zaledwie kilka lat. On robi zdjęcia produktom (na początku były to zabawki) z przekonaniem, że sprawdzi, czy w internecie nie znajdzie ich taniej. Zwykle po przyjściu do domu o tym zapomina bądź stwierdza, że tego jednak nie potrzebuje. Niekiedy wysyła zdjęcia nam lub dziadkom z pomysłem na prezent urodzinowy. Niezwykle rzadko kupuje coś faktycznie. Jeśli jednak coś kupi, długo się tym cieszy. Wymyślcie swoją metodę. Gdyż często kolejna spontanicznie kupiona torebka, zamiast nas cieszyć, będzie tylko nas denerwować. Wiąże się ona z bezmyślnie wydanymi pieniędzmi, które można by przeznaczyć na lepszy cel.
Zastanów się, czy wszystko, co potrzebujesz, musisz kupić? Może możesz coś pożyczyć? Czasem tylko wystarczy zapytać wśród znajomych. Wszelkie wiertarki, wycinarki, jak również maszyna do szycia, maszyna do lodów itp. używane są 1-2 razy w roku. Znajomi tez ucieszą się, że mają kogoś, z kim mogą się wymieniać. Nie wspomnę o tym, jak ważne jest to dla środowiska.
Jeśli już coś potrzebujesz, sprawdź, czy nie możesz kupić używanego produktu. Super przykładem są tu książki, łatwo jest znaleźć używane za połowę ceny (przeczytać i znowu sprzedać). To samo dotyczy Również ubranek dla dzieci, czy mebli. Naprawiaj popsute rzeczy. Rób to nie tylko ze względu na portfel, ale również dla naszej planety. Niedługo utoniemy we własnych śmieciach.
Zredukuj wizyty w restauracjach. I nie chodzi mi tu o spotkania z przyjaciółmi. Raczej o codzienny lunch na mieście. Nie jest on ani zdrowy, ani dobry dla naszych oszczędności. Czy nie lepiej wziąć coś z domu? Obiad z wczorajszego dnia lub zdrową sałatkę?
Zrezygnuj z nawyków lub nałogów. Myślę tu o codziennej kawie na wynos, czy drożdżowce na śniadanie. Przelicz, ile miesięcznie Cię to kosztuje. Jeśli twoje dzieci, do tego też przyzwyczaiłaś, to może czas u nich tez to zmienić.
Umów się 1-2 razy w roku z koleżankami na babski wieczór. Zróbcie wymianę ciuchów. Ja z moimi koleżankami tak robię. Super sprawa.
Ustal z rodziną, że każde 5 złotych (może być też inna kwota), które masz w portfelu, ląduje w specjalnej skarbonce, na określony cel.
Mądrze planuj urlopy. Czasami lepiej zorganizować wyjazd samodzielnie niż kupować all inclusive w biurze podroży.
A może możesz zrezygnować z posiadania samochodu? Tu można najwięcej zaoszczędzić (niestety nie zawsze jest to możliwe)
Istnieje jeszcze wiele więcej możliwości. Bądź kreatywna!
2. Zwiększasz przychody.
Tu również jest kilka dróg prowadzących do celu;
Pierwszą możliwością jest zwiększenie zarobków w aktualnej pracy: w tym celu musisz pokazać swojemu pracodawcy swoje zaangażowanie. Rozwijaj się, rób kursy, ucz się nowych rzeczy. Nie narzekaj i bądź pozytywna, Rob więcej niż od Ciebie oczekują (rób to tak, żeby pracodawca to również zauważył). Przygotuj się do rozmowy o podwyżkę. Bądź pewna swojej wartości. Jeśli będziesz miała dobre argumenty, powinno się udać. Jeśli się boisz, to mogę tylko powiedzieć, że w najgorszym przypadku pensja pozostanie bez zmian. Ty się z tej rozmowy dużo nauczysz, a twój pracodawca Cię zauważy (jeśli do tej pory tego nie robił). Jeśli jednak nie spróbujesz, nie masz szansy, że twoja pensja wzrośnie.
Jeśli aktualna praca, nie daje Ci możliwości lepszych zarobków, a co za tym idzie, satysfakcji, rozejrzyj się za nową! Niezależnie od tego ile masz lat. Pomyśl, ile lat pozostało Ci do emerytury. Jesteś w stanie wyobrazić sobie, że następne kilkanaście – kilkadziesiąt lat, będziesz pracować na takich warunkach?
Poszukaj dodatkowe źródło dochodu. Jest wiele prac, które możesz wykonywać zdalnie, w wolnych chwilach. Wiele firm poszukuje wirtualnych asystentek. Istnieje wiele grup na Facebooku, dołącz do nich, może ktoś będzie szukał osoby z twoimi kompetencjami. https://www.facebook.com/groups/wirtualnaasystentka/ https://www.facebook.com/groups/szczesliwe/
Jesteś w domu ze swoim dzieckiem? Może ktoś szuka opiekunki dla swojego dziecka?
Wiele osób niepełnosprawnych, szuka ludzi do pomocy, na kilka godzin dziennie. Może to coś dla Ciebie?
Masz jakieś talenty, umiejętności, talent organizacyjny? Wykorzystaj to! Rozejrzyj się! Popytaj wśród znajomych! Napisz ogłoszenie! Nie czekaj, że ktoś Ci coś zaproponuje, bo możesz czekać w nieskończoność.
Załóż własną firmę.
Sprzedawaj online. Kup większe ilości jakiegoś produktu i sprzedawaj detalicznie. Kup tanio – sprzedaj drożnej.
Sprzedaj rzeczy, które nie potrzebujesz. Wywietrz szafę:
Wybierz opcję, jaka najlepiej do Ciebie pasuje. Bądź kreatywna i zdeterminowana! Nie daj sobie wmówić, że nie dasz rady. Często spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy „wiedza lepiej” co jest dla innych lepsze. Jeśli ktoś, będzie Cię lub twój pomysł krytykował, zastanów się, jak wygląda jego sytuacja. Jeśli on (ona), sam nie ma się czym pochwalić, to wpuść jego opinię jednym uchem, a wypość drugim. Jeśli to osoba, która osiąga sukcesy, zastanów się, czy nie warto posłuchać jaj rad.
Ja wierze w twój sukces! Gdyż skoro to czytasz, to znaczy, że chcesz coś zmienić. Jeśli naprawdę chcesz, to dasz radę.
Mimo wszystko pozostań w zgodzie z sobą. Nie rezygnuj z tego, co jest dla Ciebie ważne. Oszczędzanie nie powinno mieć wpływu, na jakość twojego życia. Jeśli będziesz ze sobą zbyt krytyczna, może się okazać, że w tym nie wytrwasz lub będziesz nieszczęśliwa. A tego nie chcemy. Jeśli już ustalisz, ile chcesz i możesz oszczędzać, rób to regularnie i automatycznie. W tym celu ustal sobie automatyczny przelew na konto oszczędnościowe, na kilka dni po wypłacie. W żadnym wypadku nie rób tego pod koniec miesiąca! Może się wówczas okazać, że na koncie nic nie ma.
3. Inwestuj, bez tego Twoje pieniądze tracą na wartości,
Jeśli poprzednie 2 punkty (1. zmniejszanie wydatków, 2. zwiększenie przychodów), już zrealizowałaś lub one Cię, po prostu nie dotyczą, gdyż masz finanse pod kontrolą, przejdź do punktu trzeciego: Inwestuj.
Zanim zacznę się na temat inwestowania rozpisywać, chce Ci wyjaśnić, co to znaczy inwestowanie. W Wikipedii znalazłam poniższa definicje: „W świetle art. 3 ust. 1 pkt 17 ustawy o rachunkowości poprzez inwestycje rozumie się aktywa posiadane przez jednostkę w celu osiągnięcia z nich korzyści ekonomicznych wynikających z przyrostu wartości tych aktywów, uzyskania przychodów w formie odsetek, dywidend (udziałów w zyskach) lub innych pożytków, w tym również z transakcji handlowej, a w szczególności aktywa finansowe oraz te nieruchomości i wartości niematerialne i prawne, które nie są użytkowane przez jednostkę, lecz są posiadane przez nią w celu osiągnięcia tych korzyści. W przypadku zakładów ubezpieczeń i zakładów reasekuracji przez inwestycje rozumie się lokaty. Przeciwieństwem inwestycji jest konsumpcja”.
Zgodnie z definicją, dzięki inwestycjom pomnażamy swoje pieniądze. Do tej pory pracowałaś dla pieniędzy, teraz czas, zęby to pieniądze pracowały dla Ciebie. Jeśli twoim celem jest polepszenie swojej sytuacji na emeryturze, to musisz się skupić na takich inwestycjach, które będą dawały Ci pieniądze, a Ty nie będziesz musiała nic robić.
Możesz zainwestować w mieszkanie (lub dom) na wynajem. Taka inwestycja, jeśli jest dobrze przemyślana i przekalkulowana, będzie przynosiła Ci dodatkowy dochód. Lokatorzy będą płacili czynsz, który zasili twoje konto. Może się zdziwisz, ale dom, w którym sama zamieszkasz, nie jest taką inwestycją. Taki dom (200-metrowy gdzieś na peryferiach) nie będzie przynosił Ci pieniędzy. Wręcz przeciwnie, będzie je pochłaniał. Rozumiem, że posiadanie domu jest fajne. Jest to jednak decyzja o stylu życia. Jeśli zdecydujesz: „Chcę tego i jestem świadoma ryzyka finansowego” – bardzo proszę. Dom nie jest inteligentną, finansową inwestycją w celu polepszenia sytuacji na emeryturze. Jeśli dokładnie przeanalizujesz koszty zakupu, kredytu, inwestycji, jakie musisz w niego wkładać, by utrzymać go w dobrym stanie, ryzyko, że nie będziesz mogła go sprzedać (zamrożone pieniądze); stwierdzisz, że mieszkanie, w którym teraz mieszkasz (nawet gdy nie jest ono twoją własnością), jest wystarczające. Pieniądze, które dzięki temu zaoszczędzisz lepiej zainwestować w coś innego.
To samo dotyczy inwestowania w samochód. Jeśli kupujesz drogi luksusowy samochód, aby imponować znajomym, to jest to decyzja o stylu życia. Posiadanie samochodu jest często nieodzowne, jednak samochód to tylko koszty. Inaczej jest, jeśli posiadasz firmę i kupujesz samochód, dzięki któremu zarabiasz, to jest to inwestycja.
Moim zdaniem zawsze dobrą inwestycją, jest inwestycja w siebie. Kursy, szkolenia, ale również zdrowie, zawsze przynoszą finansowe korzyści. Pieniądze zainwestowane w siebie, długo będą przynosiły Ci zyski.
Surowce mineralne, to tez rodzaj inwestycji. Jest wiele skrajnych opinii na temat złota itp. Sama uważam, że warto zainwestować 5-10% swojego kapitału w te surowce. Ceny złota rosną (zwykle), gdy ceny akcji spadają. Jest to dobra przeciwwaga. Złoto daje również poczucie bezpieczeństwa.
Jeśli chodzi o inwestowanie na giełdzie. To aktualnie najlepszym produktem są, moim zdaniem, ETF-y. Nie trzeba mieć dużych kwot pieniędzy, żeby zacząć je kupować — wystarczy kilkaset złotych. Nie trzeba mieć tak dużej wiedzy, jak przy inwestowaniu w akcje. Nie musisz kontrolować giełdy, zęby nie stracić — kto inny się tym zajmuje. Dywersyfikacja jest automatyczna, jeden ETF to często ponad tysiąc różnych firm. W każdej chwili możesz je sprzedać, nie zamrażasz gotówki. Zysk z nich wynosi 7-8% w skali roku. Jeśli je trzymasz na koncie, wygrywasz również na procencie składanym, a to więcej niż myślisz. Jeśli przed wejściem opracowałaś swoja strategie, to nie spanikujesz, gdy ceny na giełdzie spadną. W ostateczności nie stracisz.
Jeśli chcesz inwestować, nie czekaj w nieskończoność. Nawet jeśli uważasz, że nie wiesz wszystkiego. Nie musisz, wszystko to bardzo dużo. Giełda się zmienia. Pojawiają się nowe firmy, nowe możliwości. Lepiej jest zacząć od małej kwoty i powoli nabrać pewności.
Jeśli twierdzisz, że giełda, nieruchomości, własna firma, nie są dla Ciebie, że lepiej się czujesz, gdy pieniądze wkładasz w „skarpetkę”; to nie zapominaj o inflacji. Gdyż może się okazać, że za 20 lat będą one 70% mniej warte niż teraz :(.
Comments